niedziela, 20 maja 2018

Od Kiler

Nie ma nic bardziej ożywczego o poranku, niż morderczy bieg przełajowy, przez stary cmentarz, który nawiasem mówiąc jest żyjącą istotą i właśnie kładzie się do snu.
-Nienawidzę Cię! -Wrzasnęła ruda.
-Nie, gadaj tylko biegnij! -popędził go towarzysz, będący o kilka susów od niego. Trzeba powiedzieć, że z dwóch powodów; pierwszym była chęć ocalenia życia, a drugą znacznie bardziej przerażającą niż utrata życia w tak haniebnym położeniu to jego towarzysz wymachujący podręcznym szpadlem w jego stronę.
    Okropny rumor i łoskot osuwającej się nadzianej nagrobkami ziemi, które zaciskały się coraz mocniej za nimi, odwlekły chęć odwetu Kiler, na towarzyszu i zagłuszyła wszystkie spory.
Oboje wyskoczyli z tej ziemnej pułapki.
-Nienawidzę Cię! -wrzasnęła w powietrzu. Ich pół lotne wierzchowce, przywołane srebrnym gwizdkiem na szyi towarzysza rudowłosej, skoczyły na tyle wysoko, by oboje mogli trawić mało atrakcyjnie na ich grzbietach.
Chwilę po wylądowaniu ruda, zeszła z bólem ze swojej lamii, ale po odzyskaniu tchu; rzuciła się z gołymi rękami na towarzysza.
-Zabije Cię, Ty wredny, plugawy ...
-Przecież żyjemy. -podniósł ręce do góry, z szerokim uśmiechem.
- Omal, nie zginęliśmy w pępku żywego cmentarza!
-Oj, tam... może, faktycznie... -towarzysz kobiety, założył dłoń za głowę. -Mieliśmy, przejściowe kłopoty, ale za to mamy to po co nas wysłano i musimy to oddać, jeżeli chcemy napełnić brzuchy.
-Muszę przyznać Ci racje... ale tylko w jednej kwestii... -pokiwała głową Kiler, przy tej okazji trzepnęła kolegę w potylice płazem szpadla.
-Za co to?! -zapytał, łapiąc się za głowę z grymasem bólu i dąsu na twarzy.
-Za "przejściowe kłopoty" a teraz choć, za nim się ten zbieracz zwłok obudzi... -burknęła i strzepnęła ziemię, ze swoich ubrań.
    Poszedł w jej ślady, aby następny ruch wykonać wspólnie. Pojechali do miasta.
-Emm.. a, czego właściwie szukaliśmy? -zapytała ruda.


<Sorki, że takie krótkie ale chciałam dać coś na rozgrzewkę ;3
Ktoś, coś dopisze?>