piątek, 12 sierpnia 1994

Zúg a tüske, szél szalad ide-oda.


Historia
Nadszedł czas w życiu młodego księcia, kiedy śmierć zawitała u wrót zamku i jasnowłosą matkę Silyena zabrała, gdy ta na świat wydała drugiego syna i umarła w połogu. Okrutna rzecz, gdy młodą matkę zabierają bogowie, by drugie dziecko nigdy jej nie poznało. Kobieta prawa i uczciwa, idealna królowa, która miałaby z pomocą męża swego, jego ród przedłużyć. Los jednak przybiera różne postacie i czasami z nieprzyjemnymi wieściami wpada nieproszony. Książę całe wydarzenie przeżył z trudem. Jego tęsknota była nieokiełznana, a niewielkie serce jakoby krwawiło od środka. Źle było mu z wiedzą, że nic nie mógł zrobić. Wiedział jednak, iż teraz to on musi przejąć obowiązki ukochanej matki i winien zająć się bratem, tak małym, kruchym i delikatnym, podobnym jedynie do niej, niczym słońce w południe, promiennym blaskiem oświecający twarze. Oboje dorastali, a różnica wieku między rodzeństwem wynosiła około piętnastu lat. Fatum jednak ciążyło nad rodem Talishaarów, bowiem ojciec obojga chłopców na wojnę z sąsiednim państwem wyruszył, a kiedy wojowie jego wyszli z namiotu udając się na spoczynek po omówieniu planów - płatny zabójca wtargnął i prędkimi dźgnięciami wysłał przyszłego, a niedoszłego króla, na wieczny sen. Król Drothaer w szale, jak wspominają legendy mieszczańskie, jedynie z tarczą i bronią w dłoni, rzucił się w pełną armię i przedostał się do skrytobójcy, którego udusił gołymi rękoma, a ówcześnie pokonał przy okazji połowę wojsk wroga, by przedostać się do winowajcy jego stanu. Chłopcy ostali się sierotami, zdanymi na siebie i dziadków, którzy zawsze i tak dbali o nich najbardziej jak było to możliwe. Tak jak i Silyen, blondwłosy chłopiec wyróżniał się zwierzęcymi uszami, a jego imię brzmiało Yedhel.
<<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz