czwartek, 17 sierpnia 2017

Od Ahmanet cd Sarai

Chciał mi odciąć drogę ucieczki, ale kto tu mówi o tym, że chce uciec. Kierowałam się w jego kierunku, powoli wychodziłam z wody całkiem naga. Trzymał suknie, podeszłam coraz bliżej. Uśmiechając.
- Sarai, Sarai.. Chcesz mnie złapać, chcesz za mnie nagrodę, wątpię, że tam mnie zabierzesz. Sarai twoje oczy są piękne, twoje ciało również. Może zwrócisz mi sukienkę, bo nie raz widziałeś nagą kobietę. - patrzył się na mnie, oddał moja własność, ubrałam ja na jego oczach patrząc na niego. Ciekawe co powie, a może mnie zignoruje i zaciągnie siła.
Podeszłam do niego coraz bliżej, musnęłam jego usta, gryząc wargę. Wyrwał się, patrzyłam się. Jest cudowny, nie miałam kogoś takiego jeszcze. Chcę go zdobyć.
- Musisz iść ze mną, nie proszę mówię co masz zrobić - szarpnął mną, zerknęłam na niego. Prowadził mnie do rumaka, ale potknęłam się o coś i poleciałabym do przodu, gdyby on mnie nie złapał. Podziękowałam mu.

Wyswobodziłam się i spojrzałam na coś, o co się potknęłam łuski. Wstałam szybko i pobiegłam w stronę morza, Sarai szedł za mną. Nie chciał mnie zgubić. Zamarłam więcej łusek.
- Łuski, przecież nie powinno ich tu być. - powiedziałam, gdy on chciał mnie dotknąć zabrać włączyłam sama ze sobą aby go nie uderzyć, ostatecznie go przytuliłam. Patrzył na mnie, po prostu się patrzył.
- O co chodzi z tymi łuskami, czyje one są? - przytuliłam go mocniej.
- Łuski są, one należą do jednej z moich sióstr. Nie powinno ich tu być, jest krew na nich. Sarai nie mogło im się nic stać, prawda. Są całe. Powiedz, że są całe. - mój ton był bliski płaczu, przytuliłam go mocniej.
- Nie wywiniesz się tak łatwo. Idziemy. - powiedział stanowczo, po czym mnie odepchnął
Wyrwałam się i wyskoczyłam do wody, gdy pojawił się ogon wynurzyłam. Pokazałam mu gdzie ma podejść.
- Wrócę niedługo. Poczekaj - zanurzyłam się tak, aby nie zobaczył ogona.
***
Podwodny świat był cały, ale nie było kilku syren, pytałam się innych. Mówili, że były na rafie albo do mojej jaskini się udały, ktoś widział jak jedna wyciągnęli z wody i zabrali. Szybko popłynęłam na rafę były niektóre tam, całe. Tylko że coś się zmieniło, ale nie wiedziałam co. Popłynęłam po dłuższej chwili do mojej jaskini, wynurzyłam były tam dwie.
- Gdzie reszta.
- Hej, odeszły. - powiedziałam jedna
- Gdzie odeszły! - krzyknęłam
- Odpłynęły gdzieś indziej, trzy złapali, jedna zabili. Natomiast reszta zniknęła, po prostu odpłynęli, inne stały się podłe. Wyłapują nas, nawet nie wiem, czy jest tu bezpiecznie. - powiedziała druga.
- Spokojnie, nikt was tu nie znajdzie. Jeśli nawet człowiek by chciał tu wejść nie da rady. Jaskinia jest chroniona, nikt nie wejdzie, chyba że zostanie zaproszony. Zostańcie tu ja znajdę pozostałe trzy i ta martwa. - powiedziałam, już chciałam się zanurzyć, ale, głos syren mnie zatrzymał.
- Ta zabita to Aleina, jest gdzieś niedaleko, w tym królestwie. Podążaj za martwym krzykiem. - kiwnęłam głową, wypłynęłam. Popłynęłam tam, gdzie jest Dziki, czyli przy głazach. Zanim się wynurzyłam spojrzałam czy jest sam, nie był. Byli z nim łowcy. Poczekam tu, gdy wyszłam z wody. Osuszyłam się i po cichu podeszłam do nich słyszałam skrawek rozmowy.
- Podwoimy ci nagrodę, jeśli dostarczysz nam syreny. One istnieją i mają tu niedaleko gniazdko, my już mamy trzy i jedna martwa. - zaśmiali się podłym tonem.
~ Nie musiałam długo szukać. - uśmiechnęłam się do siebie.
- Wiesz co, już mam swoją nagrodę. Poza tym syreny, jak i inne rasy mają tu dom, a wy nie powinniście na nie polować. To się może dla was źle skończyć. - mówił ze spokojem Sarai.
- Gdy spotkasz syrenę, daj nam znać jesteśmy nad wodospadem. - poszli. Czekałam jeszcze chwilę i do niego podeszłam chciał coś powiedzieć, ale wzięłam go na bok. Czyli przyciągnęłam do drzewa i zasłoniłam jego usta swoją ręką.
- Słuchaj uważnie, bo nie będę powtarzać. Musimy iść do ich domu, weźmiesz mnie jako zakładniczkę oddasz im, a ja wyciągnę syreny i Aleine. - zabrał moja dłoń, patrzył się na mnie wrogo.
- Czemu mam cię tam zabrać, nie jesteś jedną z nich. Poza tym mamy swoją robotę. - powiedział zły. Zaprowadziłam go do zatoki, gdzie nikt nie zna jej położenia. Weszłam do wody trochę głębiej i zmieniłam się, wpłynęłam na mieliznę. Czekałam aż coś powie.
Po kwadransie się odezwał.
- Po co to robisz? Czemu mi pokazujesz kim jesteś naprawdę? Czemu? - powiedział jakimś dziwnym głosem, myślałam, że mnie złapie i do nich zaciągnie, a tu nie.
- Bo zabili jedna z moich sióstr Aleine, zabrali trzy inne uciekły. Nikt nie ma prawa ich dotykać. Tak było, a teraz musisz mnie im oddać. Zrób to albo sama to zrobię. - podszedł do mnie, dotknął dłonią mojego ogona. Zerknęłam na niego.
- Dobrze, dasz mi łuskę. - powiedział. Dałam mu.
- Musisz trzymać łuski w wodzie, bo inaczej się zamienia w skórę. Dziękuję, że mi pomagasz. Jeszcze jedno, nie możesz wydać tego, że znasz syreny innym. Jeszcze jedno w nocy o północy, czekaj na tyłach domu muszą mieć tu wodę. Musisz zabrać stąd Aleine i choć jedna bądź dwie syreny. Zaprowadź je do wody, a dalej już będą wiedzieć. - Kiwnął głową, wziął mnie przerzucił mnie przez swojego rumaka. Zmieniłam się w człowieka, dał mi jakąś pelerynę abym mogła się zasłonić.
***
Gdy jechaliśmy, nie odzywał się. Gdy dojechaliśmy na miejsce on zapukał, otworzyli i wyszli. Wyrwałam się. Usłyszałam jeszcze.
- Co za zdobycz. - wsunął jeden rękę pod pelerynę, odpychałam go, ale to na nic, kątem oka widziałam, że Sarai się wkurzył.
- Nie wyrywaj się sz**to. - zostałam uderzona, jeden wziął mnie przerzucił sobie przez ramię. Dalej już nic nie pamiętam...

Ocknęłam się w wodzie, były tam trzy inne syreny, oraz Aleina. Mimo bólu głowy podpłynęłam do niej nie żyła.
- Musimy stąd uciec i zabrać Aleine. - powiedziałam do nich. Były tu Caeiose, Drimina oraz Squeria.
- Złapie nas.
- Jeśli, będziecie u mnie nie złapią. To teraz tak, wy uciekajcie w nocy. Ja muszę ich odciągnąć. - w nocy o północy, wpłynęłam i otworzyłam jakoś otwór, dziewczyny wpłynęły i zabrał Aleine. Sarai już tam czekał, uspokoiłam je, pokazałam, że mogą z nim iść.
Zabrał ze sobą dwie. Ja je uwolniłam i pokazałam gdzie mają iść, dałam im jakieś ubrania. Ktoś nas gonił. Jedna wyskoczyła do wody, a druga złapali.
- Zostawcie ja, weźcie mnie.
- Jaka dobra, w sumie masz lepsze ciało od nich. Masz ją, idziemy. - wypuścili ja, powiedziałam gdzie ma iść widziałam kątem oka Sarai. Zabrali mnie, podczas drogi dotykali. Dwóch oblechów. Gdy dotarliśmy do ich domu, zostałam z nimi sama. Próbowałam walczyć, ale trzymali mnie. Straciłam przytomność...
~ Niech to będzie tylko sen, tylko sen. Gdy się obudzę. Będę w domu. Nikt nie zginął, wszystko jest w porządku... Niech tak będzie, niech tak będzie... - podświadomość aż szalała ze smutku i złości..


Sarai?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz