Z uwagą przyglądałem się wszystkim kwiatom w książce. Jeśli to miło niby pomóc mojej siostrze to muszę zapamiętać je wszystkie i zdobyć za wszelką cenę. Przeraziła mnie myśl, że mojej siostrze mógłby zostać tylko tydzień życia! O bogowie jak dobrze, że ja ją znalazłem... Kiedy dziewczyna zamknęła książkę rozejrzałem się szybko po pokoju.
- Da się jakoś spowolnić chorobę? - zapytałem po chwili na co od razu skinęła głową.
- Może pić herbatę z specjalnych ziół, ale i tak trzeba się śpieszyć - odpowiedziała mi patrząc kontem oka na złotowłosą.
- Masz te zioła przy sobie? - zadałem następne pytanie a ona bez wahania je wyciągnęła oraz zaczęła ja parzyć tłumacząc co jakiś czas mojej matce co ma robić gdy zostaną sami. W między czasie ja wyszedłem z posiadłości i od razu wskoczyłem na swojego karego wierzchowca. Musiałem się udać do miasta Falamor i miałem mało czasu dlatego trzeba było dać z siebie wszystko. Szybko sprawdziłem swój cały ekwipunek. Łuk, strzały, kilka sztyletów, nóż i w pamięci obrazy roślin. Chyba mam wszystko - pomyślałem a w tedy z budynku wyszła niebieskooka.
- Jadę z tobą... Te kwiaty często są podobne do innych, które mogą jej jeszcze bardziej zaszkodzić niż pomóc - stwierdziła a ja pokiwałem twierdząco głową.
- Jasne mam nadzieje, że twój koń jest szybki - rzekłem klepiąc Arrowa po szyi.
- O to się nie martw - mruknęła i podeszła do swojego gniadosza, który przywitał ją cichym rżeniem oraz szturchnął ją łbem w ramie jakby oczekiwał jakiegoś smakołyku, ale zielarka go najwidoczniej nie miała dlatego musiał zadowolić się głaskaniem. Poczekaliśmy jeszcze kilka minut a potem ruszyliśmy w stronę stolicy. Arrow uwielbiał galopować i cwałować dlatego był strasznie zadowolony z tej małej wycieczki. Gniadosz dziewczyny też był nawet szybki więc nie musieliśmy za nim wiecznie czekać. Jak się dowiedziałem zwał się Alkatras... Cóż nawet ładne imię, ale za żadne skarby świata nie zamieniłbym mojego kochanego koniska z nim czy też innym koniem. Karusa mam odkąd był źrebakiem. Uratowaliśmy go od poprzedniego właściciela, który znęcał się nad tymi biednymi zwierzętami... To właśnie po nim Arrow ma znak na zadzie, ale z biegiem lat przestało nam to już przeszkadzać i jest mi zawsze wierny.
Pędziliśmy przez las już praktycznie cztery godziny. Pogoda panująca w nocnej porze była wręcz wspaniała na takie wyjazdy. Chociaż nam zmęczenie nie dopisywało to naszym koniom wręcz przeciwnie. Szaleńcze tępo jakie im narzuciliśmy zaczęło je już męczyć. Gdybyśmy chcieli jechać jeszcze dalej z pewnością zajechalibyśmy swoje ogiery a na piechotę to do Falamor trafilibyśmy zapewne po miesiącu. Kiedy zatrzymaliśmy się tylko w bezpiecznym miejscu od razu zeskoczyłem z wierzchowca pozostawiając go oczywiście luzem. Zadarłem głowę do góry i spojrzałem w migoczące na niebie gwiazdy. Cudna noc z wielu - pomyślałem sobie po czym spojrzałem na niebieskooką, która akurat obróciła się w moją stronę.
- Jesteś głodna? - zapytałem kierując swój wzrok na jej usta, które zapewne miały ułożyć już słowo "Nie" lecz wyprzedziło ją burczenie własnego brzucha co uznałem za odpowiedź - Ja też... Ty możesz rozpalić ognisko a ja pójdę coś upolować - dodałem zabierając trzy strzały, które umieściłem pomiędzy palcami. Kiedy oddaliłem się o dziesięć kroków od dziewczyny, której wyznaczyłem zadanie zobaczyłem dwie kaczki. Nie były one stosunkowo młode dlatego bez zawahania napiąłem cięciwę łuku oraz jednym strzałem zabiłem dwójkę ptaszysk. Szybko podszedłem na ugiętych nogach do swojej zwierzyny i złapałem je za nogi. Kolacja będzie smaczna - rzekłem sobie w myślach po czym wróciłem do dziewuszki, która już prawie odpaliła ognisko. Chciałem już się odezwać, ale moją uwagę przykuł mały szczegół a mianowicie blizna na przedramieniu brązowowłosej. Może wydać się to i dziwne, ale w tym samym miejscu miała ją kiedyś moja przyjaciółka. W sumie gdyby przyglądać jej się dłużej to wyglądała jak jej starsza wersja.
- Kiara? - zapytałem niepewnie błagając w myślach, żebym się nie pomylił. Ludzie mogą być do siebie podobni, ale dla mnie tylko ta jedna mogła posiadać to imię. Najwyżej wyjdzie, że ma inne imię niż przypuszczam i będę musiał jakoś wybrnąć z tej sytuacji.
<Kiara? :3 Pamiętasz go? xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz