- Witaj maluszku -
przywitałam Alkatrasa z uśmiechem i go pogłaskałam po miękkim i ciepłym
łbie, a on znowu zarżał cichutko jakby też się ze mną witał. Dał mu
jabłko które od razu spałaszował i podrzucił radośnie głową do góry.
-
No tak ty jesteś taki pieszczoch i łakomczuch - powiedziałam
rozbawiona i wsiadłam na jego grzbiet. Pogoniłam go do cwału i po ośmiu
minutach byłam w domu wykorzystując przy tym skróty. Rozsiodłałam konia,
podziękowałam mu klepiąc ho po szyi, zjadłam i kiedy już miałam się
kłaść usłyszałam pukanie do drzwi.
***
Na
słowa nieznajomego skinęłam tylko głową i zaczęłam badać delikatnie
dziewczynkę. Od razu wyczułam powiększone węzły chłonne co mnie
zmartwiło, a po wstępnych informacjach dzięki chłopakowi zrozumiałam że
to znana mi już choroba. Była co prawda nowa ale niedawno nasze miasto
zostało przez nią zaatakowane i leczyłam ludzi na tą chorobę... Tyle że
miałam pewien problem... Skończyły mi się na to zioła!
- Wiem co to za choroba - powiedziałam spokojnie patrząc na zamaskowanego chłopaka i zapewne jego rodziców.
- Naprawdę?! Co jej jest?! - spytała matka dziewczynki.
-
To tak zwana Zaraza Redini... Nie wiem skąd nazwa ale w każdym razie da
się to wyleczyć, tylko jest pewien problem - westchnęłam.
- Jaki? Zrobimy wszystko! - rzekł ojciec dziecka.
-
Nie mam ziół które to leczą... Skończyły mi się gdyż niedawno u nas
panowała taka zaraz lecz ta roślina nie rośnie w moim mieście tylko w
Falamor. Poza tym jest ona bardzo rzadka i rośnie w trudno dostępnych
miejscach. Żeby ją wyleczyć potrzebuję tak zwanej Celisterii płomiennej -
rzekłam i otwierając swoją książkę o ziołach pokazałam im czerwony
rozłożysty kwiat.
-
Trzeba je wyrwać bez korzeni.... Drugą roślinę której potrzebuję to
Rinietka pospolita... - pokazałam im drugi rysunek w książce tej
rośliny.
- A ostatnia roślina to ta - rzekłam i zaczęłam przewracać kartki na odpowiednią stronę co troszkę mi zajęło gdyż no książki o leczniczych ziołach i roślinach oraz tych które mają właściwości trujące... Kiedy zobaczyłam już odpowiednią roślinę, pokazałam ją im.
- Można je też tam kupić ale są drogie... - westchnęłam - Żebym ją wyleczyła potrzebuję tych trzech roślin. Muszę zrobić z tego taką herbatę którą będzie musiała wypić. Czasu jest mało... Ma jeszcze jakiś tydzień niecały... Później lekarstwa już nie pomogą... - rzekłam jeszcze zamykając książkę i patrząc na nich.
< Reker? ;3 Ruszamy ją ratować xd >
- A ostatnia roślina to ta - rzekłam i zaczęłam przewracać kartki na odpowiednią stronę co troszkę mi zajęło gdyż no książki o leczniczych ziołach i roślinach oraz tych które mają właściwości trujące... Kiedy zobaczyłam już odpowiednią roślinę, pokazałam ją im.
- Można je też tam kupić ale są drogie... - westchnęłam - Żebym ją wyleczyła potrzebuję tych trzech roślin. Muszę zrobić z tego taką herbatę którą będzie musiała wypić. Czasu jest mało... Ma jeszcze jakiś tydzień niecały... Później lekarstwa już nie pomogą... - rzekłam jeszcze zamykając książkę i patrząc na nich.
< Reker? ;3 Ruszamy ją ratować xd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz