Nie wiem ile czasu byłam nieprzytomna lecz czułam się bezpiecznie.
Martwiłam się jednak bardziej o mojego wierzchowca, gdyż nie wiedziałam
co z nim, bo gonie widziałam kiedy wydostałam się z wody. Byłam taka
słaba...
Chciałam się już obudzić ale po prostu nie miałam sił.
Coś jakby mi na to nie pozwalało. Błąkałam się we własnych snach, które
były pokręcone i bez najmniejszego sensu. Kiedy myślałam że już się w
ogóle nie obudzę i zaczęłam myśleć że jednak chyba zginęłam, poczułam
ciepło. Dziwne i przyjemne. Powoli jakby zaczęły dochodzić do mnie
dźwięki.
Słyszałam charakterystyczne strzelanie płomieni z
ogniska i jakoś zmusiłam się do tego by otworzyć oczy. Przez chwilę mój
wzrok był całkowicie zamazany, lecz w końcu ostrość zaczęła powoli do
mnie wracać. Od razu spostrzegłam że jestem w obcym miejscu. No nie
powiem... Wystraszyłam się bo ostatnie co widziałam, to to że straciłam
przytomność na brzegu wody po tym jak spadłam z wodospadu....
Podniosłam
się jakoś, choć miałam ochotę zawyć z bólu i wtedy zobaczyłam że leżę
na dużym łóżku, mam opatrzone rany, no i byłam przykryta grubym kocem.
Nie wiedziałam co się dzieje i byłam nieco zdezorientowana. Wróg? Chyba nie... Inaczej by mnie dawno zabił. Prawda? - pomyślałam sobie, rozglądając się nieco.
Spostrzegłam
kominek z którego biło ciepło, przez drewno które trawiły płomienie i
dawały nieco światła, lecz jedna lampa naftowa leżała na niewielkim
stoliku przy łóżku. Gdzie ja jestem? - pomyślałam sobie słabo i
zaczęły mi drżeć mięśnie z wysiłku jakbym nie wiadomo co robiła! Opadłam
na łóżko ciężko dysząc ale zaraz zacisnęłam zęby, gdyż poczułam falę
większego bólu. Zamknęłam wtedy odruchowo oczy i zacisnęłam zęby by nie
krzyknąć.
Kiedy już myślałam że stracę przytomność, nagle poczułam
ukłucie w rękę i nagle wszystko przeszło. Otworzyłam słabe powieki i
wtedy zobaczyłam jak czyjeś ręce mnie znowu nieco bardziej przykrywają
kołdrą, gdyż jak lekko się wtedy podnosiłam, to się nieco zsunął.
-
Musisz odpoczywać, nie rób gwałtownych ruchów, masz bardzo poważne rany
- usłyszałam znajomy głos i spojrzałam lekko w górę. Ujrzałam Rekera, a
w zasadzie jego zmartwioną twarz.
- Gdzie ja jestem? - spytałam ledwie.
-
W moim domu, spokojnie jesteś bezpieczna - dodał i dotknął mojego czoła
otwartą dłonią - Masz gorączkę - rzekł i położył mi zimny okład na
czoło, przez co się wzdrygnęłam.
- Skąd wiedziałeś? - znowu się spytałam.
-
Byłem w pobliżu.... Dorwałem tych, co Ci to zrobili - rzekł spokojnie
siadając obok mnie - Nic już nie mów jesteś zbyt słaba - dodał widząc iż
znowu chcę się odezwać. Wiedząc iż jestem tutaj bezpieczna, nagle znowu
zasnęłam, mimo iż chciałam się jeszcze spytać ile byłam nieprzytomna. W
dodatku kto mnie opatrzył?
On? Czy ktoś inny? Przecież miałam
takie rany że powinnam była umrzeć! W dodatku kiedy zdałam sobie sprawę
że musieli mnie rozebrać żeby opatrzyć i zmieniać opatrunki, to aż
zrobiło mi się głupio i dziwnie. Nigdy nie uważałam że jestem ładna, a
teraz czułam się wręcz zawstydzona. Wiem głupie, ale no raczej miałam
takie prawo do takich odczuć.
A poza tym z mojej rodziny
wyniosłam iż nie powinno się nikomu pokazywać swojego ciała ani nic bez
ślubu. Rodzice wbijali mi oraz siostrze to do głowy przez całe życie.
Poza tym jak już wcześniej mówiłam uważałam się za tą brzydką i w ogóle
szkaradną.
Inne dziewczyny były chude, miały klasę, miały piękne
bujne włosy, oczy, buzie i w ogóle, a ja to masakra! W dodatku ja
pochodzę z tak zwanych slamsów, czyli byłam z najniższej hierarchii
społecznej, a Reker zaś był z tej wyższej...
No w zasadzie to
bardzo wysokiej, a ja nie powinnam się do niego zbliżać. To że się i tak
wychowywaliśmy nieco razem było cudem, bo zazwyczaj Ci szlachetnie
urodzeni nienawidzili tych ze slamsów, bo byliśmy Ci gorsi... Ci brudni i
głupi.
Nie umiejący czytać i w ogóle, co nie było prawdą, bo
byliśmy bardzo czyści, rodzice posyłali nas do szkół od małego, wiec
umieliśmy czytać i pisać. Eh... Pewnie tylko im zaszkodzę... Ci z
wyższej rangi społecznej pewnie już się czepiają jego rodziny że z
dziewuchą ze slamsów się zadają i jej rodziną. Pewnie już nawymyślali,
że jestem jakąś ladacznicą czy inne straszne rzeczy. Od tego wszystkiego
zrobiło mi się strasznie przykro i miałam ochotę zapaść się pod ziemię.
< Reker? ;3 bardzo na nią gadają ludzie? ;c >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz