środa, 23 sierpnia 2017

Od Kiary cd. Reker

Nie za bardzo wiedziałam co się ze mną dzieje... Wszystko mnie strasznie bolało oraz było mi strasznie zimno. Myślałam że umarłam, lecz ja ciągle błąkałam się po świecie snów, gdzie zazwyczaj śniły mi się jakieś bzdury, nie mające ani ładu ani składu, lecz w pewnym momencie zaczęła mi się śnić przeszłość. Byłam jeszcze wtedy w Rithriad. Bawiłam się z Rekerem, Aleksem, Samem, Lisą, Timem oraz Alis. To była nasz paczka.
Nie lubiliśmy dzieciaków ze szlachty gdyż zawsze się wywyższali i puszyli przy każdej nadarzającej się okazji by pokazać jacy to oni są wielcy mając taki majątek. No... Reker też wywodził się ze szlachty ale on był inny... W niczym nie przypominał tamtejszych bachorów.
Zawsze psociliśmy. Przypominam sobie jeden raz jak biegaliśmy po dachach a ludzie panikowali że się zabijemy lecz my mieliśmy akurat bardzo dobrą przyczepność i wiedzieliśmy już gdzie stawiać nogi by nie upaść i się aby przypadkiem nie zabić... No jakby się spadło to placek z Ciebie i koniec! Ach! To były czasy! pomyślałam zadowolona na to wspomnienie.
Jak zwykle biegaliśmy po lecie gdzie bawiliśmy się w chowanego, naszą ulubioną zabawę, zwłaszcza w gęstych zaroślach. Często długo się chowaliśmy, albo po prostu się ścigaliśmy po lesie. Reker zawsze zajmował pierwsze miejsce, a ja drugie ale się temu nie dziwiłam gdyż wiedziałam że chłopcy mają więcej siły i mięśni niż dziewczyny, lecz zawsze się bardzo starałam by go prześcignąć. Często też ciągnął mnie za włosy wić zazwyczaj wtedy go goniłam, a on się śmiał lecz i tak miło to wspominałam.
Oj dużo łobuzowaliśmy ale najlepiej było kiedy płoszyliśmy konie albo krowy. O rany.... ale wtedy nas goniono z widłami i krzyczeli ludzie. Byliśmy w sumie największymi łobuzami w mieście. Gdzie się pojawialiśmy, tam ludzie wiedzieli od razu że coś zbroimy, a widząc jak uciekam, wiedzieli że uciekamy bo już coś zrobiliśmy.
Pamiętam jak kiedyś się zgubiliśmy w lesie i nastała noc, a Reker usiadł tyłkiem blisko mrowiska nieświadomie... Ale się darł! Później pobiegł szybko do wody i tam wskoczył by pozbyć się małych paskudztw ale był cały mokry...
Nieźle się z niego śmialiśmy iż pan łowca nie wyczuł mrówek, ale w sumie i tak później rozpaliliśmy ognisko by się wysuszył i opowiadaliśmy sobie straszne, wymyślone historyjki. Było super! W grupie było zawsze raźniej.
Nagle wszystko zniknęło, a ja powoli zaczynałam się wybudzać. Byłam bardzo słaba, lecz od razu usłyszałam przyjemny odgłos strzelających płomieni z ogniska i ciepło. Przez chwilę nasłuchiwałam, lecz bardzo krótko, a następnie otworzyłam powieki, patrząc się na drewniany sufit.
Nie znałam tego miejsca, lecz czułam się jakoś tak dziwnie bezpiecznie. Kiedy zebrałam nieco więcej sił, spostrzegłam że jestem przykryta kocem, a na rękach mam białe jak śnieg bandaże. Zachodziłam w głowę kto mnie uratował, lecz na odpowiedź długo czekać nie musiałam, gdyż przyszła zupełnie sama, a mianowicie słyszałam głos Rekera i to jak wchodzi do pokoju w którym leżałam. Po jego wypowiedzi byłam zaś w stu procentach pewna, że to on mnie uratował...
- Staniesz się moim służącym? - spytałam z rozbawiona, ale mój stan był ciężki więc takie coś kosztowało mnie na prawdę wiele wysiłku.
Byłam tak strasznie słaba! Mięśnie drżały z byle lekkiego wysiłku, takiego jak lekkie podniesienie ręki czy też powiek, nie mówiąc już o tym, że właściwie nie mogłam się ruszać... Arcy żenujące powiadam!
- Ano widzisz przez jakiś czas będziesz miała ten zaszczyt droga pani - odparł rozbawiony i zaraz wyprzedził moje pytanie, które cisnęło mi się na usta - Jesteś w moim domu, bezpieczna. Masz odpoczywać - rzekł stanowczo.
- Jak zwykle władczy.... To do Ciebie podobne - powiedziałam słabo, męcząc się bardzo, a co za tym idąc brałam gwałtowniejsze wdechy do płuc, choć płytkie.
- Oj tam - stwierdził i pomógł mi zjeść kolację, choć mój żołądek nieco się skurczył bardziej, podczas gdy byłam nieprzytomna. No cóż... Nigdy nie jadłam zbyt dużo i nie przywiązywałam do jedzenia zbytniej wagi, wiec czemu tu się dziwić? Później mi się znowu przysnęło i nie wiem ile czasu minęło ale słyszałam że Reker gdzieś poszedł na chwilkę.
Kiedy tak przysypiałam, nagle zdałam sobie sprawę że przecież nie wiem co się dzieje z Alkatasem! W dodatku kiedy moje szare komórki zaczęły bardziej się nadwyrężać w cudownej strefie mózgu o nazwie "myśl", zrozumiałam ze na całym ciele mam przecież bandaże, czyli Reker musiał je zmieniać i mnie widzieć nagą!!! Od razu zaczerwieniłam się jak burak i miałam ochotę zapaść się głęboko pod ziemię...
Boże jaka ja jestem brzydka! A on mnie widział... To katastrofa! Co on sobie o mnie pomyśli?! Zaraz... A co to mnie w ogóle obchodzi, coon o mnie sądzi? Jesteśmy przyjaciółmi, ale... W sumie nie wiem co myśleć! Zgłupiałam ale nie ukrywam ze taki ruch z jego strony był dość... krępujący i wstydliwy. Jednak musiałam schować swoją dumę i dowiedzieć się co z Alkatrasem!
Zerwałam się jakoś do siadu, choć wtedy złapał mnie straszny ból i aż złapałam się za brzuch, powstrzymując się od krzyku i zginając się z bólu. Przez chwilę moje ciało było sztywne niczym cięciwa łuku, lecz zaraz wszystko powoli zaczynało ustępować.
Wtedy dostrzegłam że nie mam na sobie swoich ubrań, tylko białą i wielką niczym płachta koszulę chłopaka, która sięgała mi do bioder. W dodatku wszędzie miałam bandaże... Całe piersi, brzuch owinięty bandażami, uda, ręce, głowę... Masakra! Kuźwa wyglądam jak jakaś mumia za czasów epoki faraona! pomyślałam i się skrzywiłam na to i dopiero po chwili spostrzegłam swoje zakrwawione ubrania na krześle, lecz daleko ode mnie.
Nie wiele myśląc zmusiłam mięśnie do większego wysiłku mimo rozległych ran i doczłapałam się do, jak mniemałam pokoju Rekera i to był strzał w dziesiątkę! No... tyle że nie przewidziałam iż Reker będzie się wtedy przebierał! Zobaczyłam jego muskularne, silne ciało. Nie wiem czemu, ale odruchowo przełknęłam ślinę. Jego mięśnie brzucha były napakowane, tak samo jak ramiona, no... w ogóle wszystko!
Spostrzegłam też że nie ma na sobie dolnej części ubrania... O mamusiu! przeszło mi przez myśl, ale tam nie patrzyłam, choć pewna kobieca część mnie mówiła; popatrz, zerknij przecież to nic takiego!, a druga część natomiast; nie patrz w dół, nie patrz w dół.... Było to strasznie krępujące! Nagle zdałam sobie sprawę że patrzymy na siebie z nie dowierzaniem osłupiali zupełnie, wiec pierwsza jakoś się otrząsnęłam z tego szoku i zakryłam oczy otwartą dłonią.
- Przepraszam! - rzekłam zmieszana do granic i miałam nadzieję że nie zaczerwieniłam się jak burak - Chciałam tylko wiedzieć co z Alkatrasem i wiesz gdzie jest i czy mu nic nie jest - powiedziałam bardzo szybko, prawie gubiąc się w słowach - Pójdę już - dodałam i szybko zamknęłam drzwi a ja oparłam się o ścianę i strzeliłam sobie dłonią w twarz.
- Idiotka... - mruknęłam na siebie pod nosem i jakoś znalazłam łazienkę do której się doczłapałam i tymczasowo zabunkrowałam próbując się jakoś uspokoić.

< Reker? ;3 wejście smoka takie xdd >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz