Nie za bardzo wiedziałam co się ze mną dzieje... Wszystko mnie
strasznie bolało oraz było mi strasznie zimno. Myślałam że umarłam, lecz
ja ciągle błąkałam się po świecie snów, gdzie zazwyczaj śniły mi się
jakieś bzdury, nie mające ani ładu ani składu, lecz w pewnym momencie
zaczęła mi się śnić przeszłość. Byłam jeszcze wtedy w Rithriad. Bawiłam
się z Rekerem, Aleksem, Samem, Lisą, Timem oraz Alis. To była nasz
paczka.
Nie lubiliśmy dzieciaków ze szlachty gdyż zawsze się
wywyższali i puszyli przy każdej nadarzającej się okazji by pokazać jacy
to oni są wielcy mając taki majątek. No... Reker też wywodził się ze
szlachty ale on był inny... W niczym nie przypominał tamtejszych
bachorów.
Zawsze psociliśmy. Przypominam sobie jeden raz jak
biegaliśmy po dachach a ludzie panikowali że się zabijemy lecz my
mieliśmy akurat bardzo dobrą przyczepność i wiedzieliśmy już gdzie
stawiać nogi by nie upaść i się aby przypadkiem nie zabić... No jakby
się spadło to placek z Ciebie i koniec! Ach! To były czasy! pomyślałam zadowolona na to wspomnienie.
Jak
zwykle biegaliśmy po lecie gdzie bawiliśmy się w chowanego, naszą
ulubioną zabawę, zwłaszcza w gęstych zaroślach. Często długo się
chowaliśmy, albo po prostu się ścigaliśmy po lesie. Reker zawsze
zajmował pierwsze miejsce, a ja drugie ale się temu nie dziwiłam gdyż
wiedziałam że chłopcy mają więcej siły i mięśni niż dziewczyny, lecz
zawsze się bardzo starałam by go prześcignąć. Często też ciągnął mnie za
włosy wić zazwyczaj wtedy go goniłam, a on się śmiał lecz i tak miło to
wspominałam.
Oj dużo łobuzowaliśmy ale najlepiej było kiedy
płoszyliśmy konie albo krowy. O rany.... ale wtedy nas goniono z widłami
i krzyczeli ludzie. Byliśmy w sumie największymi łobuzami w mieście.
Gdzie się pojawialiśmy, tam ludzie wiedzieli od razu że coś zbroimy, a
widząc jak uciekam, wiedzieli że uciekamy bo już coś zrobiliśmy.
Pamiętam
jak kiedyś się zgubiliśmy w lesie i nastała noc, a Reker usiadł tyłkiem
blisko mrowiska nieświadomie... Ale się darł! Później pobiegł szybko do
wody i tam wskoczył by pozbyć się małych paskudztw ale był cały
mokry...
Nieźle się z niego śmialiśmy iż pan łowca nie wyczuł
mrówek, ale w sumie i tak później rozpaliliśmy ognisko by się wysuszył i
opowiadaliśmy sobie straszne, wymyślone historyjki. Było super! W
grupie było zawsze raźniej.
Nagle wszystko zniknęło, a ja powoli
zaczynałam się wybudzać. Byłam bardzo słaba, lecz od razu usłyszałam
przyjemny odgłos strzelających płomieni z ogniska i ciepło. Przez chwilę
nasłuchiwałam, lecz bardzo krótko, a następnie otworzyłam powieki,
patrząc się na drewniany sufit.
Nie znałam tego miejsca, lecz
czułam się jakoś tak dziwnie bezpiecznie. Kiedy zebrałam nieco więcej
sił, spostrzegłam że jestem przykryta kocem, a na rękach mam białe jak
śnieg bandaże. Zachodziłam w głowę kto mnie uratował, lecz na odpowiedź
długo czekać nie musiałam, gdyż przyszła zupełnie sama, a mianowicie
słyszałam głos Rekera i to jak wchodzi do pokoju w którym leżałam. Po
jego wypowiedzi byłam zaś w stu procentach pewna, że to on mnie
uratował...
- Staniesz się moim służącym? - spytałam z
rozbawiona, ale mój stan był ciężki więc takie coś kosztowało mnie na
prawdę wiele wysiłku.
Byłam tak strasznie słaba! Mięśnie drżały z
byle lekkiego wysiłku, takiego jak lekkie podniesienie ręki czy też
powiek, nie mówiąc już o tym, że właściwie nie mogłam się ruszać... Arcy
żenujące powiadam!
- Ano widzisz przez jakiś czas będziesz
miała ten zaszczyt droga pani - odparł rozbawiony i zaraz wyprzedził
moje pytanie, które cisnęło mi się na usta - Jesteś w moim domu,
bezpieczna. Masz odpoczywać - rzekł stanowczo.
- Jak zwykle
władczy.... To do Ciebie podobne - powiedziałam słabo, męcząc się
bardzo, a co za tym idąc brałam gwałtowniejsze wdechy do płuc, choć
płytkie.
- Oj tam - stwierdził i pomógł mi zjeść kolację, choć mój
żołądek nieco się skurczył bardziej, podczas gdy byłam nieprzytomna. No
cóż... Nigdy nie jadłam zbyt dużo i nie przywiązywałam do jedzenia
zbytniej wagi, wiec czemu tu się dziwić? Później mi się znowu przysnęło i
nie wiem ile czasu minęło ale słyszałam że Reker gdzieś poszedł na
chwilkę.
Kiedy tak przysypiałam, nagle zdałam sobie sprawę że
przecież nie wiem co się dzieje z Alkatasem! W dodatku kiedy moje szare
komórki zaczęły bardziej się nadwyrężać w cudownej strefie mózgu o
nazwie "myśl", zrozumiałam ze na całym ciele mam przecież bandaże, czyli
Reker musiał je zmieniać i mnie widzieć nagą!!! Od razu zaczerwieniłam
się jak burak i miałam ochotę zapaść się głęboko pod ziemię...
Boże
jaka ja jestem brzydka! A on mnie widział... To katastrofa! Co on sobie
o mnie pomyśli?! Zaraz... A co to mnie w ogóle obchodzi, coon o mnie
sądzi? Jesteśmy przyjaciółmi, ale... W sumie nie wiem co myśleć!
Zgłupiałam ale nie ukrywam ze taki ruch z jego strony był dość...
krępujący i wstydliwy. Jednak musiałam schować swoją dumę i dowiedzieć się co z Alkatrasem!
Zerwałam
się jakoś do siadu, choć wtedy złapał mnie straszny ból i aż złapałam
się za brzuch, powstrzymując się od krzyku i zginając się z bólu. Przez
chwilę moje ciało było sztywne niczym cięciwa łuku, lecz zaraz wszystko
powoli zaczynało ustępować.
Wtedy dostrzegłam że nie mam na sobie
swoich ubrań, tylko białą i wielką niczym płachta koszulę chłopaka,
która sięgała mi do bioder. W dodatku wszędzie miałam bandaże... Całe
piersi, brzuch owinięty bandażami, uda, ręce, głowę... Masakra! Kuźwa wyglądam jak jakaś mumia za czasów epoki faraona! pomyślałam i się skrzywiłam na to i dopiero po chwili spostrzegłam swoje zakrwawione ubrania na krześle, lecz daleko ode mnie.
Nie
wiele myśląc zmusiłam mięśnie do większego wysiłku mimo rozległych ran i
doczłapałam się do, jak mniemałam pokoju Rekera i to był strzał w
dziesiątkę! No... tyle że nie przewidziałam iż Reker będzie się wtedy
przebierał! Zobaczyłam jego muskularne, silne ciało. Nie wiem czemu, ale
odruchowo przełknęłam ślinę. Jego mięśnie brzucha były napakowane, tak
samo jak ramiona, no... w ogóle wszystko!
Spostrzegłam też że nie ma na sobie dolnej części ubrania... O mamusiu! przeszło mi przez myśl, ale tam nie patrzyłam, choć pewna kobieca część mnie mówiła; popatrz, zerknij przecież to nic takiego!, a druga część natomiast; nie patrz w dół, nie patrz w dół.... Było
to strasznie krępujące! Nagle zdałam sobie sprawę że patrzymy na siebie
z nie dowierzaniem osłupiali zupełnie, wiec pierwsza jakoś się
otrząsnęłam z tego szoku i zakryłam oczy otwartą dłonią.
-
Przepraszam! - rzekłam zmieszana do granic i miałam nadzieję że nie
zaczerwieniłam się jak burak - Chciałam tylko wiedzieć co z Alkatrasem i
wiesz gdzie jest i czy mu nic nie jest - powiedziałam bardzo szybko,
prawie gubiąc się w słowach - Pójdę już - dodałam i szybko zamknęłam
drzwi a ja oparłam się o ścianę i strzeliłam sobie dłonią w twarz.
-
Idiotka... - mruknęłam na siebie pod nosem i jakoś znalazłam łazienkę
do której się doczłapałam i tymczasowo zabunkrowałam próbując się jakoś
uspokoić.
< Reker? ;3 wejście smoka takie xdd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz