Spadałem w przepaść... Nikt nie przyszedł mi na ratunek... Żadnej pomocniej ręki, której mógłbym się złapać i wciągnąć z powrotem na skałę... Myślałem, że to już mój koniec i zaraz umrę. Zmrużyłem zmęczone oczy oraz poczułem, iż ogarnia mnie okropny chłód. Znowu odczuwałem strach oraz niepokój, który z sekundy na sekundę coraz bardziej rósł w moim sercu. Nagle upadłem, lecz nic mi nie było. Otwarłem powoli oczy a pod sobą zauważyłem grunt. Zdezorientowany podskoczyłem parę razy, ale on się nie złamał. Przeżyłem... Tak dobrze słyszycie przeżyłem! Kiedy miałem zaczynać sprawdzać miejsca gdzie powinny znajdować się ślady po ranach otworzyłem oczy na prawdę. To był tylko sen - pomyślałem a w tedy uderzyła we mnie fala bólu przez co mocno zacisnąłem zęby, żeby w ogóle nie pisnąć czy też jęknąć.
Kiedy jakoś się uspokoiłem zorientowałem się, że jestem przykryty kocem oraz leżę w nieznanym miejscu. W kominku radośnie tańczyły ogniste języki a w pomieszczeniu panowała cisza. Oszczędził mnie? Gdzie ja jestem? - pytałem się w myślach kręcąc lekko głową, gdyż niestety jak na razie na tylko tyle było mnie stać. Język też jakoś dziwnie mnie piekł... Może coś mi podano albo po prostu się ugryzłem? Sam już nie wiedziałem co tu się do licha dzieje!
Kiedy usłyszałem kroki człowieka zbliżającego się w moją stronę od razu przekręciłem głowę w stronę skąd pochodzą i ujrzałem Kiarę przez co przekręciłem śmiesznie głowę, gdyż nie przypominałem sobie, żebym ją wczoraj spotkał. Przecież walczyłem z Victorem La Fire! Skąd ona by się tam wzięła?
- Witamy śpiocha! - powiedziała radośnie pojawiając się tuż przede mną.
- Kiara? Co się stało? - zapytałem ją nic nie rozumiejąc i dopiero teraz spostrzegłem się, że moja peleryna oraz maska leżą na krześle kilkanaście kroków ode mnie.
- No ja nie wiem co ty robiłeś! Znalazłam cię w ciemnej uliczce jak się prawie wykrwawiałeś - westchnęła krzyżując ręce na piersi, ale coś mi tu od razu nie grało.
- Było bardzo ze mną źle? - dopytywałem próbując podnieść się do siadu, lecz ona mi na to nie pozwoliła kładąc swoją rękę na mojej klatce piersiowej.
- Prawie zginąłeś matole! - mruknęła na mnie - Spałeś trzy dni i musisz nadal leżeć, żeby się wszystko dobrze zagoiło - dodała a ja przewróciłem oczami.
- Nic mi nie będzie - westchnąłem poprawiając głowę na poduszce, która swoją głowa była bardzo miękka.
- Zawsze tak mówiłeś a potem działy się cuda niewidy - stwierdziła robiąc niezadowoloną minkę przez co jej jakoś uległem całkiem.
- To... Co teraz ze mną zrobisz jaśnie pani? - zapytałem z lekkim uśmieszkiem, który od razu odwzajemniła.
- Na pewno w takim stanie nie puszczę cię do domu - rzekła od razu - Jeszcze byś mi się zabił po drodze - dodała mrucząc pod nosem.
- Dobrze, dobrze w takim razie zostanę - powiedziałem, ale nie chciałem jej robić problemów co raczej dało się usłyszeć w moim głosie. Było mi dziwnie i przyjemnie, iż zajęła się mną przez te trzy dni. Gdyby nie ona to zapewne już dawno bym się wykrwawił i umarł... Jednak nadal coś mi tutaj nie pasowało. Zwykła dziewczyna o tak późnej porze wychodziłaby z domu? Do rana zapewne bym się wykrwawił... Zacząłem się jej uważnie przyglądać by zobaczyć jakiś szczegół, który by mi jakoś pomógł rozwiązać tą sprawę, ale w tedy ona jakby otrząsnęła się ze swoich zamyśleń i odwróciła się do mnie bokiem.
- Pójdę zrobić nam coś do jedzenia i picia - oznajmiła mi po czym szybko zniknęła zapewne w kuchni. W tym samym momencie przez uchylone okno wleciał do pomieszczenia wleciał mój kruk Galardo, który w dziobie trzymał jakąś wiadomość. Kiedy usiadł na mojej ręce, którą ledwo co wystawiłem od razu upuścił mi na brzuch kartkę gdzie były podziękowania od mojego klienta za pozbycie się jego wrogów, którymi były moje wczorajsze cele. Czyli wczoraj jednak walczyłem z kimś innym... Kim byłeś albo byłaś nieznana postaci? - pomyślałem zgniatając karteczkę, którą oddałem krukowi by ją zniszczył w znany już sobie sposób. Chciałem teraz poznać prawdziwy przepływ wydarzeń. Dam radę nie naciskając zbytnio na nikogo.
<Kiara? :3 Jak się tam czujesz? xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz